Kobieto, to nie Twoja wina!
To nie Twoja wina, że w dzieciństwie doświadczyłaś rzeczy, których dziecko nie powinno było doświadczyć. To nie Twoja wina. Jako dziecko nie mogłaś nic zrobić i nie umiałaś się obronić.
To nie Twoja wina, że nie umiesz sprostać oczekiwaniom rodziców. To są ich wyobrażenia o życiu a nie Twoje. Żyj tak jak czujesz, tylko wtedy będziesz naprawdę szczęśliwa.
To nie Twoja wina, że on nie radzi sobie z własnym życiem i przelewa swoje frustrację, przerzucając na Ciebie całą odpowiedzialność za Wasze życie. Nie „przyjmuj” tego, to nie jest Twoje. Nie próbuj też go zmieniać – nie masz takiej mocy sprawczej.
To nie Twoja wina, że odszedł. Prawdziwa miłość to pokonywanie razem wszelkich przeciwności losu, rozumienie własnych deficytów, wsparcie na drodze do rozwoju, zmiany. On nie był widocznie tym, który miał być przy Tobie.
To nie Twoja wina, że nie pasujesz do schematów innych. Masz prawo żyć własnym życiem i dokonywać takich wyborów, które czujesz najbardziej.
To nie Twoja wina, że nie dzwoni. Nie zrobiłaś nic złego. Być może to nie ta energia i nie ten mężczyzna. Widocznie czeka na Ciebie ten, dla którego będziesz całym światem.
To nie Twoja wina, że ona się obraziła. Widocznie nie radzi sobie z czymś, co ją dotknęło, ale Ty nie masz na to wpływu i nie jesteś jej w stanie w tym pomóc.
To nie Twoja wina, że podjęłaś kiedyś takie decyzje. Postępowałaś tak, jak umiałaś najlepiej na daną chwilę. Zawsze tak robimy.
To nie Twoja wina. To nie przez Ciebie dzieci nie mają ojca, tylko przez jego nieumiejętność bycia ojcem.
To nie Twoja wina, że Twoje dorosłe dzieci dokonały takich wyborów. Za swoje dzieci odpowiadamy tylko do pewnego momentu, nie mając wpływu ani takiej mocy sprawczej, aby kierować ich życiem.
To nie Twoja wina, że on/ona są nieszczęśliwi. Za szczęście każdego z nas odpowiada też każdy z nas. Nikt inny.
To nie Twoja wina. Tak, popełniłaś mnóstwo błędów, ale miałaś do nich prawo i to na nich nauczyłaś się najwięcej.
To nie Twoja wina… Już czas w to uwierzyć…