“Nikt nie rodzi się kobietą. Kobietą się staje.”
Do bycia kobietą się dorasta, dojrzewa mentalnie, rozwija, budzi, otwiera oczy. Bycia kobietą się uczy, doświadcza, dotyka. Bycie kobietą to dar, który potrafimy świadomie docenić dopiero z wewnętrzną gotowością, bo bycia kobietą trzeba się po prostu nauczyć – szanować, rozumieć i kochać samą siebie.
Nie rodzimy się kobietami. Rodzimy się w takim przekonaniu, ale z czasem nasze wyobrażenie kobiecości zaczyna ewoluować. Rodzimy się z cudzymi opiniami, ocenami, przejmujemy cudze znaczenia tego, co kobiecie wypada, należy i jaka kobieta powinna być. Rodzimy się w poczuciu obowiązku, winy, zależności, niezrozumieniu, w braku miłości, poczuciu krzywdy, braku wdzięczności. Dorastamy, traktując jak swoje cudze ograniczenia, które wdrukowane tak bardzo mocno zakorzeniają się w naszym umyśle i warunkują nasze wybory w dorosłym życiu.
Z czasem jednak zaczynamy się budzić, dojrzewać, powoli rozumieć czym jest kobiecość. Zaczynamy ją szanować, doceniać, a nawet być z niej dumne. Rozpoczynamy wewnętrzną wędrówkę do tego, co nasze i prawdziwie kobiece, do tego, co czujemy najmocniej. Walczymy ze społecznymi ograniczeniami, z niezrozumieniem naszej zmiany, z oczekiwaniami innych, z narzuconymi rolami, wyobrażeniami tego, jakie powinnyśmy być.
Jednak najtrudniejsza walka to ta sama ze sobą, bo świadomość wymusza dokonywanie wyborów i podjęcie niełatwych dla nas decyzji. Ale ta walka to walka o prawdziwą siebie, o to, jakie chcemy być naprawdę, a nie jakie nas w dzieciństwie i społeczeństwie „wykreowano”. To walka o kobiecość, jakiej potrzebujemy i jaką czujemy najbardziej. To walka o nasze dobro, szczęście, o wdzięczność, o miłość do siebie. To walka o bycie wolną od oczekiwań, ograniczeń, ciągłego dążenia do doskonałości. Walka o bycie najważniejszą dla samej siebie. O spełnienie…
Kiedy stajemy się kobietami? Każda z nas w innym momencie życia… najlepszym dla siebie.
Kiedy nauczy się samej siebie, zadba i pokocha siebie, kiedy poczuje się wolna od wszelkich przekonań i ograniczeń, niezależna od innych, kiedy zrezygnuje ze słowa „muszę i powinnam”. Kiedy nauczy się być sama, pożegna się z tymi, którzy ciągną ją w dół, kiedy dojrzeje do prawdziwej miłości. Kiedy doceni siebie, świat i ludzi, kiedy dostrzeże wartość w wewnętrznej spójności, kiedy zrezygnuje z ocen (przede wszystkim wobec siebie). Kiedy da sobie prawo odpuszczania i uwolni od powinności bycia doskonałą, zawsze zorganizowaną i dostępną dla wszystkich. Kiedy zrozumie, że szczęście jest pochodną podejmowanych wyborów a my nie jesteśmy punktem do odhaczenia na czyjejś życiowej liście, a więc nie możemy nikogo ani uszczęśliwić ani rozczarować. Kiedy doświadczy bólu i go zaakceptuje, kiedy nauczy się oswajać własne lęki. Kiedy da sobie prawo do wrażliwości, płaczu. Kiedy nauczy się brać, prosić o pomoc. Kiedy doświadczy wartości pomagania innym. Kiedy po raz pierwszy postawi siebie na pierwszym miejscu. Kiedy powie „nie chcę, nie zrobię tego”. Kiedy jasno wyznaczy granicę. Kiedy… Dla każdej z nas „kiedy” będzie miało inne znaczenie.
Wtedy, kiedy poczuje się naprawdę kobietą…